czwartek, 20 grudnia 2012

Maya Cat

Koniec Świata! Kot się pojawił!

To ostatnia kartka z Kalendarza Majów.

To koniec. Jutro już będzie pozamiatane.

Czujecie ten dreszcz emocji jak w 1996 (Nostradamus dał wtedy ciała) i jak przed pluskwą milenijną w 1999/2000.

Tym razem to nie przelewki. Kalendarz Majów się kończy. Wyobrażacie sobie, kończy się! Boże, to koniec Kalendarza Majów! Potem już nic nie będzie. Tak będzie.

Już nie zdążę zrobić tylu rzeczy. Przepraszam, ale nie dam rady przykręcić tego wentylatora w łazience, co się z nim pierdole od trzech miesięcy. Szpachlowanie tej dziury też już nie ma sensu.

Czy jest jeszcze jakaś nadzieja? Czy może po Kalendarzu Majów, zacznie się Kalendarz Czerwców?


niedziela, 22 stycznia 2012

Pirate Cat

Żegnamy dziś "Megaupload", uczcijmy jego pamięć minutą ciszy [*]


Piracka załoga została pojmana, a skarby skonfiskowane przez Federalne Biuro Inwigilacji.

Wszyscy kochamy piratów mimo machlojek finansowych w tle. Nie zapomnimy wam tych radosnych chwil spędzonych przy naszych ulubionych serialach, muzyce i filmach, które mieliśmy za darmoszkę.

Statek "Megaupload" poszedł na dno. Coś złego dzieje się z Internetem. Wikipedia strajkuje, Ameryka chce wprowadzić SOPA i PIPA, my już mamy ACTA, co do CHUJA?!

Jakby powiedział nasz sieciowy duszpasterz:
Nie jest dobrze... wiedz, że coś się dzieje!


środa, 11 stycznia 2012

Fucking Cat



Nawet Kot musi czasem odreagować! Jeszcze dwa dni do weekendu. Fuck!


niedziela, 8 stycznia 2012

Placement Cat

Jeśli oglądacie tasiemce w tiwi, to na pewno zetknęliście się z placementem. Czasem jest tak nachalny, że nawet Rysiek z Klanu mógłby się zorientować.



Do niedawna byłem przekonany, że to tylko domena telewizji. Zmieniłem zdanie po wizycie w operze w Düsseldorfie, gdzie wystawiano „Cyrulika sewilskiego”.

W holu głównym zauważyłem, że sponsorami są takie koncerny jak Audi, Bayer, Deutsche Bahn, itd. Ponieważ nie rozumiałem w zasadzie ani słowa, mogłem skupić się na stronie wizualnej. Pierwszy akt był zaaranżowany w konwencji owadziej. Figaro był odlotową muchą, Rozyna motylkiem, a jej adorator hrabia Almaviva sporym bąkiem.


W każdym razie bardzo dużo, rozśpiewanego robactwa. Jak kończy robactwo w porządnych Niemczech? Traktuje się je gazem. Tak właśnie kończy się pierwszy akt. Robaki padają martwe w oparach środka owadobójczego, firmy Bayer! Ogromny aerozol przesuwa się nad sceną wypuszczając z siebie obłoki gazu. Niestety, nie mam zdjęcia.

Zacząłem się zastanawiać, czy cała scenografia i kostiumy nie zostały czasem ustawione pod scenę finałową z puchą środka dezynsekcyjnego firmy Bayer w roli głównej.

W drugim akcie aktorzy mieli na sobie "normalne" stroje. Po akcji z aerozolem spodziewałem się, że na koniec tego aktu wszyscy zginą pod ogromnym kołem samochodowym z logo AUDI.



Largo al factotum by Gioachino Antonio Rossini on Grooveshark
BONUS: „Largo al factotum” śpiewane przez Figara. Kawałek, jeśli mogę użyć tak kolokwialnego określenia, który na pewno znacie.


piątek, 6 stycznia 2012

Maastricht Cat

Witam w roku 2012. Nadal byczę się na urlopie, ale z okazji nowego, starego święta zrobiłem sobie przerwę. Poniżej relacja z Maastricht, gdzie witałem Nowy Rok za darmoszkę, dzięki couchsurfingowi.

 
 *zapałki po niderlandzku to LUCIFER, i wszystko jasne


 Zrobimy sobie małą wycieczkę po mieście, z motywem przewodnim: adaptacje. Nowe, trudne słowo na nowy rok. Kot uczy i bawi!

Miejsce numer jeden, to księgarnia Selexyz Dominicanen w dominikańskim kościele, z 1294 roku. Ponieważ, o zgrozo, w Holandii nawet Kościół płaci podatki, zdarza się, że z braku środków płatniczych, musi sprzedać swoje nieruchomości. Księgarnia jest piękna i ma świetną lokalizację. Słyszałem jednak, że przędzie równie słabo co Kościół Katolicki w Holandii. Może to kwestia złego fengshui?



Następnie, udamy się nad rzekę Maas, gdzie w dawnym budynku dystrybutora zbożowego, ulokował się squat Landbouwbelang (LBB). Miejsce, aż kapie alternatywnością i sztuką niezależną. Sam bym tam chętnie zamieszkał. Jak się zrobi cieplej. Freedom, space, not having to pay ren!




Więcej fotek na ich stronie landbouwbelang.org

Trzeci lokal to znowu kościół. W swojej historii, był już klubem nocnym, a teraz hulają tam i swawolą trochę młodsze dzieci, bo ulokowało się tu Funville. Dzięki kasie z dwóch zajebiście wielkich zjeżdżalni, które stoją w nawie głównej, historyczne elewacje są poddawane renowacji. Nie ma to jak łączyć, przyjemne z pożytecznym.


Jest jeszcze kilka ciekawych miejsc w Maastricht, większość w pobliżu starego miasta, ale nie dajcie się tu uziemić, na dłużej niż dwa dni.
Dag! Bakalandio! Do zobaczenia!