Grüezi, czyli szwajcarskie cześć, pierwszy raz usłyszałem to dziś w sklepie, i myślałem że pani mnie zaczepia, jakimś pieszczotliwym imieniem.
Nie uda mi się jednak odwiedzić Bazylei, nie licząc stacji Basel Bad Bahnhof. Bardziej zależało mi na Riehen, i dziś się udało. W Riehen znajduje się Fondation Beyeler, piękne miejsce, z okien nowoczesnego budynku galerii, można podziwiać ściernisko oraz krowy pasące się w sadzie obok.
Ale nie pojechałem tam, żeby oglądać krowy, tylko obrazy autorstwa Jeana-Michela Basquiata.
Jeśli zainteresował was Basquiat, proponuje odwiedzić stronę Brooklyn Museum, gdzie znajdziecie przystępnie napisany "klucz", do jego kilku obrazów.
czwartek, 22 lipca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oj do mnie jakoś nie przemówił ;)
OdpowiedzUsuńPewnie gdyby Basquiat miał szansę zaprojektowac zapałki to zrobilby to w ten desen ;)
OdpowiedzUsuńWidzę że ktoś przewalczył opór, przed materią sztuki nowoczesnej :P wierzcie, mnie też nie było łatwo.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak zapałki, ale anty pocztówki i karty bejsbolowy robił odjechane.