środa, 24 listopada 2010

Jehovah's Cat

Złamałem dziś bardzo ważną regułę, której staram się trzymać. Czyli: nie reaguj na dzwonek do drzwi, jeśli się nikogo nie spodziewasz.



Stworzyłem tą zasadę nauczony doświadczeniem, że za drzwiami czeka na mnie sprzedawca junkersów, ministrant z pytaniem czy przyjmę księdza, dzielnicowy, który podobno już od dwóch miesięcy próbuje mnie spotkać i oczywiście Świadkowie Jehowy.

Dziś 0 13.30, kiedy przebywałem właśnie w fazie REM, obudził mnie dzwonek do drzwi. Musiałem być jeszcze nieprzytomny, bo pobiegłem otworzyć. A tu dwie panie w słusznym wieku, już się rwą aby uświadomić mi zbliżającą się paruzję czy też Har-Magedon. Uprzejmie odmówiłem ...

Mam pewien sentyment do kociej wiary (sic?), bo kiedy byłem mały ciocia Jehowitka podarowała nam wypasione, barwne książki i oczywiście "Strażnice". Dla dzieciaka w latach 80tych to był prawdziwy trip. Do tej pory pamiętam te soczyste kolory, te szczęśliwe Amerykańskie rodziny z klasy średniej, które przechadzały się po niebiańskich łąkach, wśród lwów i owieczek.
To chyba był mój pierwszy kontakt z ilustracją w stylu fantasy. Postać Szkarłatnej Bestii, spokojnie mógłby się znaleźć na okładce Conana Barbarzyńcy. Tak mi się to podobało, że zaniosłem to na lekcję religii. Ksiądz był mniej zachwycony, uświadomiłem sobie wtedy, że Jezusek nie zawsze jest katolikiem.

Apeluję więc do Świadków Jehowy, jeśli chcecie pogadać to:
Primo, synchronizujcie odwiedziny ze spisywaniem liczników gazowych,
Secundo, przyślijcie ładniejsze panie,
Trio? Nie po nocce!

9 komentarzy:

  1. ZA ZAMKNIĘTYMI DRZWIAMI



    Dzień dobry, mówią, przysłał nas
    Duch Święty. Myślę, po coś głupi
    otwierał te drzwi. Już za późno,
    gadają, a ja robię głupie miny
    z Nokią przy uchu, bo rozmawiamy.

    Mówisz do mnie: powiedz im,
    żeby z tym duchem przyszli.
    Albo nie, niech duchem spadają.
    Jesteś tam? I wtedy facet, bo para
    była mieszana, mówi: posłuchaj,

    koniec jest bliski. Ty w telefonie
    dopowiadasz: pakujcie walizki.
    Nie mogę się śmiać. Mówię: dziękuję
    i zamykam drzwi. Za co dziękowałem?
    Za ciszę? Ważne, że poszli.

    Ledwie usiadłem, pukanie. Wrócili?
    Przyszli z Duchem Świętym?
    Lecę do drzwi, otwieram, listonosz.
    Podpisuję papierek, ci to nawijają,
    mówi, ale jednak z sensem.

    Zgadzam się. Odbieram przesyłkę
    i solennie postanawiam, nie otwieram
    choćby nie wiem, kto pukał. Mam dość.
    Dlatego ci nie otworzyłem. Skąd miałem
    wiedzieć, że to nie Duch Święty?

    ------------------------------------------
    Specjalnie dla Ciebie, ale się naszukałem!

    OdpowiedzUsuń
  2. nalezy sie tylko cieszyc, ze to nie mormoni, z nimi dyskusja jest jeszcze trudniejsza:-) ps. a o 13.30 to chyba juz po sniadaniu powinienes byc, spiochu jeden!

    OdpowiedzUsuń
  3. GOD BLESS YOU. Jak bym wiedział, że to Duch Święty, to na pewno bym wpuścił. Ale mnie chyba zdążył natchnąć, bo jest wpis, i Ciebie też bo napisałeś wiersz :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiersz stary, tylko trudno było go znaleźć. Ale się udało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja ostatnio zastosowałam się do wspomnianej przez Ciebie zasady. Świadków Jahowy nie wpuszczam już od dłuższego czasu, jednak coraz częściej do moich drzwi zaczynają pukać starsze panie, które nade wszystko wielbią pana Kaczyńskiego i nawet grzeczne aluzje nie przeszkadzają im w tym, by w dalszym ciągu pchać się do środka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepiej, jeśli będziesz udawać w tedy świadka Jehowy. Materiały pomocnicze mogę Ci przysłać :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Hah! do kolorowej Strażnicy też mam sentyment ze względu na tą idealną szczęśliwość i współżycie ze zwierzętami przedstawiane na obrazkach. Nadal nie odmawiam i biorę.
    Raz zaprosiłam na herbatę dziewczynę lat 17 bo ładna była. Nie dogadałyśmy się, jednak podziwiam jej upór. Nadal przychodzi.

    Przyszły raz 2 panie do mojego dziadka i On powiedział, że może wejść ale tylko ta młodsza. Nie weszła żadna :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Dostało mi się trochę za ten, wpis na fejsie.

    OdpowiedzUsuń