Chwila relaksu po wyborach i przed dogrywką. Dzisiejszy Cat, to nie promocja kociej pornografii, ale raczej mojego japonofilstwa.
Otóż Japończycy, właściwie nie rozróżniają R od L. Dlatego rozmawa z Japończykiem, o "presidential election" może skończyć się na "presidential erection"
Robiąc mały resercz trafiłem na bloga, który jak podejrzewam prowadzi, jakiś japoński, nawiedzony prozelita, katujący język polski chyba bardziej niż ja, o czym możecie przekonać się sami - gambatte kudasai.
poniedziałek, 21 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz