Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maastricht. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maastricht. Pokaż wszystkie posty

piątek, 6 stycznia 2012

Maastricht Cat

Witam w roku 2012. Nadal byczę się na urlopie, ale z okazji nowego, starego święta zrobiłem sobie przerwę. Poniżej relacja z Maastricht, gdzie witałem Nowy Rok za darmoszkę, dzięki couchsurfingowi.

 
 *zapałki po niderlandzku to LUCIFER, i wszystko jasne


 Zrobimy sobie małą wycieczkę po mieście, z motywem przewodnim: adaptacje. Nowe, trudne słowo na nowy rok. Kot uczy i bawi!

Miejsce numer jeden, to księgarnia Selexyz Dominicanen w dominikańskim kościele, z 1294 roku. Ponieważ, o zgrozo, w Holandii nawet Kościół płaci podatki, zdarza się, że z braku środków płatniczych, musi sprzedać swoje nieruchomości. Księgarnia jest piękna i ma świetną lokalizację. Słyszałem jednak, że przędzie równie słabo co Kościół Katolicki w Holandii. Może to kwestia złego fengshui?



Następnie, udamy się nad rzekę Maas, gdzie w dawnym budynku dystrybutora zbożowego, ulokował się squat Landbouwbelang (LBB). Miejsce, aż kapie alternatywnością i sztuką niezależną. Sam bym tam chętnie zamieszkał. Jak się zrobi cieplej. Freedom, space, not having to pay ren!




Więcej fotek na ich stronie landbouwbelang.org

Trzeci lokal to znowu kościół. W swojej historii, był już klubem nocnym, a teraz hulają tam i swawolą trochę młodsze dzieci, bo ulokowało się tu Funville. Dzięki kasie z dwóch zajebiście wielkich zjeżdżalni, które stoją w nawie głównej, historyczne elewacje są poddawane renowacji. Nie ma to jak łączyć, przyjemne z pożytecznym.


Jest jeszcze kilka ciekawych miejsc w Maastricht, większość w pobliżu starego miasta, ale nie dajcie się tu uziemić, na dłużej niż dwa dni.
Dag! Bakalandio! Do zobaczenia!