Wczoraj zobaczyłem kolejny dowód na istnienie reinkarnacji. Fryderyk Chopin, wspaniały pianista odrodził się w najwyższej możliwej na Ziemi formie czyli kociej.
Kocia muzyka zyskała kolejnego wirtuoza. To nie pierwszy przypadek w historii. Wystarczy wpisać w youtube hasło cats i można podziwiać całe tabuny utalentowanych kotów. Nie można się więc dziwić ludziom którzy spędzają godziny na ich oglądaniu.
Poszukiwane kontaktu z istotami wyższymi jest przecież naturalne.
W holu głównym zauważyłem, że sponsorami są takie koncerny jak Audi, Bayer, Deutsche Bahn, itd. Ponieważ nie rozumiałem w zasadzie ani słowa, mogłem skupić się na stronie wizualnej. Pierwszy akt był zaaranżowany w konwencji owadziej. Figaro był odlotową muchą, Rozyna motylkiem, a jej adorator hrabia Almaviva sporym bąkiem.
W każdym razie bardzo dużo, rozśpiewanego robactwa. Jak kończy robactwo w porządnych Niemczech? Traktuje się je gazem. Tak właśnie kończy się pierwszy akt. Robaki padają martwe w oparach środka owadobójczego, firmy Bayer! Ogromny aerozol przesuwa się nad sceną wypuszczając z siebie obłoki gazu. Niestety, nie mam zdjęcia.
Zacząłem się zastanawiać, czy cała scenografia i kostiumy nie zostały czasem ustawione pod scenę finałową z puchą środka dezynsekcyjnego firmy Bayer w roli głównej.
W drugim akcie aktorzy mieli na sobie "normalne" stroje. Po akcji z aerozolem spodziewałem się, że na koniec tego aktu wszyscy zginą pod ogromnym kołem samochodowym z logo AUDI.
BONUS: „Largo al factotum” śpiewane przez Figara. Kawałek, jeśli mogę użyć tak kolokwialnego określenia, który na pewno znacie.
Dziś Mardi Gras, czyli tłusty wtorek. Ostatni ostry bal przed postem. To świetna okazja żeby wspomnieć o moim ukochanym serialu, Treme.
Treme to nazwa dzielnicy w Nowym Orleanie, gdzie głównie toczy się akcja serialu i odbywa parada z okazji Mardi Gras. Chociaż nie można, w tym przypadku mówić o jakiejś wartkiej akcji. Mój brat, przez nieuwagę po dwóch odcinkach odpalił dziesiąty i nie zorientował się że umknęło mu osiem.
Dla mnie siłą tego serialu jest ukazanie miasta, które wraca do życia, po spustoszeniu przez huragan Katrina. Losy zwykłych mieszkańców, którzy jakoś sobie radzą, mimo "pomocy" ze strony amerykańskiego rządu, a wszystko okraszone świetną muzyką.
Oglądając kolejne odcinki, można zakochać się w tej muzyce, bo widać jak ważna jest dla mieszkańców Nowego Orleany, że jest tam ciągle żywa i daje Życie miastu.
Tak na koniec wspomnę, że premierowy odcinek reżyserowała Agnieszka Holland, a producentami są panowie odpowiedzialni za inny świetny serial "The Wire".
Shoegaze, shoegazing, shoegazer, noise pop – podgatunek rocka alternatywnego, powstały pod koniec lat osiemdziesiątych w Wielkiej Brytanii.
Nazwę stworzył magazyn New Musical Express, obserwując wspólną tendencję gitarzystów zespołów określanych tym mianem do patrzenia w czasie koncertów w dół. Stąd termin "shoegaze", oznaczający "wpatrywanie się w buty".
Najważniejszym elementem brzmienia shoegaze'u jest gitarowa ściana dźwięku i ściszony, "niewyraźny", lecz bardzo melodyjny wokal. Muzyka shoegaze ma introspekcyjny, emocjonalny charakter. (Wikipedia)
Idąc za ciosem, muszę zrobić kolejny wpis o naszych lokalnych wyborach prezydenckich. Właściwie wszystko przez to, że Wojciech Młynarski napisał zbyt wiele piosenek. Pani Izabela Leszczyna przegrała wybory, więc podobnie jak Panu Wronie, należy jej się piosenka na pocieszenie - o leszczynie oczywiście.
Wszystko wskazuje na to, że najbliższe cztery lata za nasze miasteczko będzie odpowiadał Pan Matyjaszczyk. Może do tego czasu Młynarski napisze jakąś piosenkę i o nim, a może nie będzie mu potrzebna.
Ogłaszam zimę, nie czekam do 21 grudnia. Za oknem gwiżdże i sypie tak, że psa bym nie wypuścił na dwór, ale Open Cat jest twardszy od przeciętnego psa.
Nie wiem czy równie twardzi byli uczestnicy dzisiejszego flashmoba na ul. Piłsudzkiego - WIELKIE FRYTKOBRANIE nr 1!. Mimo, że frytki to jedyny pokarm jakiego nie przyswajam, zawsze trzymam kciuki za każdą akcję, która może być pretekstem do pójścia razem na piwo. Jak nie dziś, to może na wiosnę.
Zauważyłem, że Crystal Castles świetnie pasują do przedzierania się przez zaspy, może dlatego, że są z Kanady. Ostry kawałek Doe Deer, posłuchajcie jak skrzypi mróz w Toronto:
A jak przestanie tak piździć, i będzie można sobie pospacerować - Celestica:
Jestem w Niemczech, więc dziś coś z RPA. Kraj ten znany jest z trzech rzeczy, Nelsona Mandeli, "Dystryktu 9", oraz zespołu Die Antwoord.
Gdybym był na Facebooku, pewnie usłyszał bym o nich już na początku roku, a tak dowiedziałem się z "Przekroju", w dodatku papierowego. Od tej pory nie mogę oderwać się od youtuba, i teledysku Enter The Ninja, no i od wywiadów z zespołem, są totalnie ZEF.
Co to jest ZEF?
Najlepiej opiszą członkowie zespołu czyli, Ninja i Yo-Landi Vi$$er niestety bez DJ Hi-Teka.
Kiedy powiedziałem Pussycat, że będę rysował Zef Cata zauważyła, że jednego już rysowałem. Miał na myśli Leslie Hall, no bo w końcu ZEF to przecież tylko inny rodzaj obciachu. Podobno cały projekt ma drugie dno, ale musicie wykazać się cierpliwością i dużą dozą dobrej woli, no chyba że jesteście fanami jak Emsi. Dowodem niech będzie kawałek "Evil boy", czyli historia chłopca z getta, który nie chce iść do buszu żeby stać się mężczyzną lub umrzeć, między innymi:
Wczoraj miałem okazję, zobaczyć filmy finalistów "Częstochowa w kadrze". W konkursie wzięło udział 20 prac, a nagrodzono 5, pierwszego miejsca nie przyznano. Nie byłem na wcześniejszych pokazach, gdzie prezentowano wszystkich konkursowiczów, bo chyba nie jestem taki mocny jak myślałem i nie wytrzymałbym takiej dawki kina amatorskiego.
Niestety nie wygrał mój faworyt, czyli film o dumnej nazwie „Miasto Częstochowa”. Dostał za to dwie nagrody, za trzecie miejsce oraz nagrodę Gazety Wyborczej. Zajawkę filmu, można obejrzeć na stronie twórcy, miastoczestochowa.blox.pl.
Dzięki użyciu przyspieszonych zdjęć, przechodnie i auta przemieszczają się bardzo szybko, a Częstochowa nabiera od razu niespotykanego dynamizmu. Jednak muszę przyznać, że po dziesięciu minutach, zaczyna to już nużyć. Za to pielgrzymki śmigające po Alejach, z prędkością dźwięku pieśni kościelnych, bezcenne. Zauważyłem, że zastosowano też efekt Tilt-Shift, dzięki któremu miasto wygląda jak żywa makieta. Świetny spot reklamowy dla miasta, szybki podgląd na nasze dzielnice i ofkors Jasną Górę. Kawał dobrej roboty, respekt.
Spodobał mi się też inny film z trzeciego miejsca, o rozbiórce komina Elanexu, "Pasja wspinania". Szkoda że w pełni nie wykorzystano obrazów miasta z perspektywy komina.
And last but not least, „POLOKI” czyli ciężki los Polaków na emigracji, zrealizowany przez Odbyt Design (sic!). To nasi częstochowscy weterani kina niezależnego. Ich wiekopomne dzieło "Kapitan Taca", na bazie którego powstał Matrix, przeszedł już chyba do legendy.
Ten nagrodzony drugim miejscem film, jest z gruba ciosany, ale nie o technikę tu chodzi. Na początku mamy fragmenty z ich starszego filmu "Last minute" , potem krótki przerywnik muzyczny (kawałek zespołu Butelka „To mnie wkurwia”), a potem już tylko mięsko, czyli jak się bawimy w Londku. Widziałem to wcześniej na youtubie ale i tak miałem ubaw.
(Nagroda sponsorowana przez Cafe Belg, miał być kufel ale trudniej wynieść)
Chciałem zobaczyć jeszcze "Dziwne Gołębie", bo zaintrygował mnie opis filmu: "Impresyjny obraz penetrujący najgłębsze pokłady psychiki częstochowskich gołębi, ich niepokoje i dezintegrację"; a częstochowskie gołębie są mi bardzo bliskie, dlatego w tym roku nie przyznamy nagrody Brązowego Anusa.
Pozostałe dwa filmy były treściowo zbyt głębokie, żebym mógł je prezentować na tym blogu.
Obawiam się, że to ostatni poniedziałek z Kurą. Open Cat przedstawił mi swój pomysł, który ma rozwiązać jego dwie główne bolączki, z ostatnich tygodni. Te dwa problemy to Kura Zoofia i choroba Nergala. Wiedziałem, że jest fanem pogan metalu, ale nie wiedziałem, że jest szatanistą. No wiec, postanowił zorganizować czarną mszę w intencji wyzdrowienia, lidera Behemota.
Podczas obrzędu, jak pewnie się już domyślacie, ma być złożona w ofierze Zoofia. Próbowałem ją bronić, mówiąc że nie jest pewne, czy Zoofia jest nadal dziewicą. Stwierdził, że to nieważne i że im bardziej plugawa bestia tym lepiej. Open Cat zwołuje już współwyznawców i fanów Nergala. W ramach rekolekcji duchowych polecił słuchać utworu "Czarna Msza" zespołu religijnego Arka Satana (ze swej strony odradzam, jeśli nie masz mocnego żołądka).
P.S. Dla tych z was, którzy nie są szatanistami, a zainteresowani są pomocą dla Nergala i innych ludzi chorych na białaczkę, polecam stronę szpik.info.
Straszny zwierzyniec dziś na blogu, nic nie poradzę, ale ciągle trafiam na chomiki. Nigdy nie miałem chomika, w dzieciństwie hodowałem (czyt. znęcałem się) świnki morskie, no i raz mnie ugryzł chomik kolegi. Mimo to proponuję weekend z chomikami, i nie chodzi mi o ściąganie plików z chomikuj.pl.
Na pierwszy ogień trafią bratnie chomiki mieszkające na stronie chomiks.com, walczące z IVRP. Ostatnio strona została reaktywowana, ale autor chyba przysnął, a może ogląda TVP i doszedł do wniosku, że śmieszniej się nie da. Mam nadzieję że się ruszy.
Drugi chomik, a raczej chomiczka, moja faworytka, tuturutu: Oruchuban Ebichu. Cóż mogę powiedzieć,zakochałem się w tej anime. Odcinki są krótkie (8min), żarty wulgarne, jest sex i leje się krew, głównie chomicza. Ebichu wymiata, w odbiorze mogą przeszkadzać jedynie trudności z tłumaczeniem nie przetłumaczalnych żartów językowych. Polecam zapoznać się z recenzją, no i do oglądania na TwojejRurze.
Ponieważ nasz blog promuje wartości rodzinne, mamy też coś dla naszych milusińskich. Seria Hamtaro - wielkie przygody małych chomików. Cóż mogę powiedzieć, nie wiele więcej, nie mam pięciu lat żeby to oglądać! Podobno jest tam dużo słodziutkich chomików.
Żegnam was przy dźwiękach piosenki o Chomiczówce, Sidneya Polaka:
[*] Dzisiejszy wpis dedykuję pamięci CZOKO, najgrubszego chomika jakiego było mi dane, w życiu zobaczyć.
Planowałem dziś kulturalnego kota, plany pokrzyżowała mi oczywiście praca. Nie można mieć wszystkiego. Będzie więc kot na życzenie, mojej kochanej pani redaktor. To chyba najbrzydszy kot jakiego popełniłem. A wszystko przez niesamowitą amerykańską artystkę folkową Leslie Hall i jej nieziemskie sweterki. Jeśli nie macie jeszcze dość, tu można zobaczyć jak powstaje "the world's largest gem sweater in the woooorld".
Ostrzegam, naprawdę kocia muzyka! W najbliższy czwartek (17 czerwca) na Trójkowej Alternatywnej Scenie o 19.05 będzie grał koncert, zespół NIWEA. Na myspace można posłuchać kilku kawałków, ale ten jest the best: Mily, Mlody Czlowiek by Niwea