Pokazywanie postów oznaczonych etykietą reklama. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą reklama. Pokaż wszystkie posty

sobota, 27 kwietnia 2013

OC BAG

Mam zaszczyt przedstawić Państwu, nowy worek na kota z kolekcji wiosennej OC.

Worek ozdobiony niepowtarzalnym wzorem, zapewni waszym kotom komfort i wygodę. Twój kot zasługuje na worek OC.


Promocja nocna 10 000 PLN

niedziela, 8 stycznia 2012

Placement Cat

Jeśli oglądacie tasiemce w tiwi, to na pewno zetknęliście się z placementem. Czasem jest tak nachalny, że nawet Rysiek z Klanu mógłby się zorientować.



Do niedawna byłem przekonany, że to tylko domena telewizji. Zmieniłem zdanie po wizycie w operze w Düsseldorfie, gdzie wystawiano „Cyrulika sewilskiego”.

W holu głównym zauważyłem, że sponsorami są takie koncerny jak Audi, Bayer, Deutsche Bahn, itd. Ponieważ nie rozumiałem w zasadzie ani słowa, mogłem skupić się na stronie wizualnej. Pierwszy akt był zaaranżowany w konwencji owadziej. Figaro był odlotową muchą, Rozyna motylkiem, a jej adorator hrabia Almaviva sporym bąkiem.


W każdym razie bardzo dużo, rozśpiewanego robactwa. Jak kończy robactwo w porządnych Niemczech? Traktuje się je gazem. Tak właśnie kończy się pierwszy akt. Robaki padają martwe w oparach środka owadobójczego, firmy Bayer! Ogromny aerozol przesuwa się nad sceną wypuszczając z siebie obłoki gazu. Niestety, nie mam zdjęcia.

Zacząłem się zastanawiać, czy cała scenografia i kostiumy nie zostały czasem ustawione pod scenę finałową z puchą środka dezynsekcyjnego firmy Bayer w roli głównej.

W drugim akcie aktorzy mieli na sobie "normalne" stroje. Po akcji z aerozolem spodziewałem się, że na koniec tego aktu wszyscy zginą pod ogromnym kołem samochodowym z logo AUDI.



Largo al factotum by Gioachino Antonio Rossini on Grooveshark
BONUS: „Largo al factotum” śpiewane przez Figara. Kawałek, jeśli mogę użyć tak kolokwialnego określenia, który na pewno znacie.


środa, 9 listopada 2011

MAXI Cat


Z pewną taka nieśmiałością, zabieram się za ten wpis. Będzie to bowiem relacja z gali, z okazji powrotu Maxima na polski rynek. W którym to wydarzeniu, uczestniczyła moja skromna, acz elegancko ubrana osoba.





Przy okazji tego wiekopomnego wydarzenia, uświadomiłem sobie, że straciłem kontakt z naszą kulturą narodową.

Nie miałem pojęcia komu pstrykają zdjęcia reporterzy, mogłem tylko podejrzewać, że koleś z długimi ulepionymi żelem włosami to pewnie jakiś piłkarz, bo oni tak głównie wyglądają. Prawdy się pewnie już nigdy nie dowiem, no chyba, że zajrzę na Pudelka.
Prokopa poznałem, bo występuje z idolem mojego kota, Hołownią, gwiazdą nowego trendu duchowego, cool katolicyzmu ( zwane również coolcat). Hołowni jednak nie spotkałem.
Nie miałem pojęcia, że Hanka Mostowiak umarła, o czym informowały najważniejsze media w Polsce. Nie mam pojęcia kim jest Magda Mielcarz z okładki Maxima.

Jednak szczytem mojej ignorancji, było nierozpoznanie, najważniejszej felietonistki Maxima, pani Dody. Na własną obronę mam tylko to, że właśnie zajadałem się pyszna paellę, a ona stała do mnie tyłem i jadła bigos.
Jeśli ktoś widział panią Dodę z tyłu, to wie, że ma wydzierane anielskie skrzydła na plecach. Ja kurwa nie wiedziałem, a przecież mogłem ją spytać czy jej smakuje, czy nie za kwaśny ten bigos?
W ramach pokuty przeczytam cały jej artykuł: "Rozwolnienie Jaźni", na ostatniej stronie miesięcznika. Mam tylko nadzieję, że bigos był świeży i tytuł nie okaże się proroczy dla pani Dody.





piątek, 30 września 2011

Jooble vs Cat

Wczoraj dostałem list od fana, i to nie od byle kogo. Napisał do mnie, sam Account Manager JOOBLE, Dmytro Ivanenko.


Nic tak nie łechcze ego, jak bezinteresowne pochwały i zachwyty. Treść maila ujęła mnie do tego stopnia, że nie zawaham się go zacytować w całości:


"Witam!

Bardzo mi cieszy, że ktoś jeszcze czyta książki :) Zobaczyłem "No Logo w twoim profilu, jest to jedna z moich ulubionych książek!

Chcialbym tylko podziekowac ci za super blog open-cat.blogspot.com.

Przeczytałem pierwszy post "Canary vs Cat", i spędziłem na twoim blogu jeszcze godzinę z przyjemnością :) Piszesz dobre, ciekawo i łatwo do czytania. Bardzo ładny jest post "Adam vs Bóg Stwórca vol. V".

Generalnie pracuję w firmie Jooble, wyszukiwarce ofert pracy na całym świecie.

Moim zadaniem jest przekonanie blogerów o umieszczenie linków do naszej strony.

Kocham swoją pracę, mamy przyjazny zespół i dobre kierownictwo, ale niestety nie mam pojęcia jak przekonać bloggera umieścić do nas link, obawiam się, mogę zostać wyrzucony za to z pracy :(

I teraz, zamiast wysyłania mailów do tysięcy różnych blogów, czytam twój.

Szczerze mówiąc, nie jestem bardzo pewien, że link do naszej strony w Polscejooble.com.pl, będzie odpowiednia do twego bloga, ale jeśli jest to możliwe, masz od mi ogromne DZIĘKI! Strona jest naprawdę super, bardzo pomaga w wyszukiwaniu pracy.

Życzę miłego dnia i dobry nastrój! Jeszcze raz dziękuję za fajny blog. Pisz więcej.
 
 
Logo JoobleMy best,

Dmytro Ivanenko
Account Manager" 





Z zasady, nie umieszczam reklam na moim blogu. Jednak dla Dymytro zrobię wyjątek, w końcu spędził tu prawie godzinę, coś mu się należy, za tak ciężką pracę.

Powodzenia Dymytro, mam nadzieję, że nie wywalą Cię z roboty.

czwartek, 23 grudnia 2010

wtorek, 21 grudnia 2010

We're Sorry Cat


PKP przeprasza gdzie tylko się da, wykupili miejsce na przeprosiny nawet na moim skromnym blogu. Zaprawdę słuszne to i zbawienne. Tym samym koleje dołączyły do takich światowych liderów przepraszania, jak BP.



czwartek, 4 listopada 2010

Simon's Cat vs Heyah Cat

Czy znacie kota Simona? Ja nie znałem, zobaczyłem go pierwszy raz w niemieckiej księgarni, tydzień temu i byłem przekonany że to niemiecki wynalazek. W dodatku podobny do naszego kota, znanego z reklam Heyah. W sieci oczywiście już parę osób miało podobne wątpliwości. Postanowiłem więc podejść do tematu naukowo i systematycznie.
Wykonałem dwa schematyczne rysunki obiektów, w tej samej skali oraz pozycji siedzącej, najbardziej popularnej. Dzięki temu możemy zauważyć iż:
1) odnóża
Simon's Cat w pozycji spoczynkowej posiada trzy plus ogon, Heyah Cat jedynie ogon

2) narząd wzroku
Oba obiekty posiadają po dwa ślepia. Heyah Cat, zauważalna lekka niesymetryczność gałek ocznych.

3) umaszczenie
Sierść biała, Heyah Cat dodatkowe szare pasy boczne oraz czołowe.

4) otwory twarzowe
Heyah Cat, szczątkowy otwór gębowy oraz nozdrza. Simon's Cat, znak szczególny, wysunięty język, nos mały.

5) kreska
Simon's Cat, kreska symulująca rysunek odręczny. Heyah Cat, czysta równa linia, z programu do grafiki wektorowej.


5) budowa ciała
Zwarta, nawet bardzo, w obu przypadkach. Nie czarujmy się, są tłuste.

6) pierwsze ślady egzystencji
Simon's Cat 2008, Heyah Cat 2009.


Podsumowując, nasuwa się jedynie słuszny wniosek, oba koty są zerznięte z Garfielda!

Ale i tak Simon's Cat rządzi.



piątek, 1 października 2010

Pig Cat

Open Cat, polubił przebieranki. Dziś pozuje na kapitalistyczną świnię.


Pewnie pierwsza myśl, jaka się wam nasuwa to: oho, Kot pewnie chce wygryźć Marka Konrada z kampanii reklamowej ING. 
Nie! Open Cat gardzi taką fuchą, Marek Kondrat spokojnie może tłuc reklamy dla ING, przez kolejne dwanaście lat.
Open Cat naraża swój wizerunek, dla bardziej szlachetnych powodów. Chciałem dziś zaprezentować, portal Alterkino, znajdziecie tu mnóstwo linków  do zaangażowanych filmów dokumentalnych. 
Świnia wzięła się właśnie z jednego z takich filmów."Pig Business", brytyjski dokument o tym jak to, amerykański koncern, przenosi masową hodowlę świń do polskiej popegeerowskiej wsi. Film jest z 2009, ale miałem wrażenie, że zdjęcia były robione gdzieś w połowie lat 90, bo obrazki z polskiej wsi są naprawdę przygnębiające.
Śmierdząca sprawa, polecam miłośnikom kotletów.




wtorek, 28 września 2010

Small Tracksuit Cat

A ty, gdzie masz swój dresik?


Zbliżamy się do końca września, kończy się też pierwszy etap kampanii reklamowej pewnego portalu internetowego. Wszędzie pełno a-dresików, ja trafiłem na nie w radiu, kinie, gazecie, w sklepie z sukienkami, no i w internecie. Zastanawiam się, czy a-dresik żyje już swoim życiem? Tak jak kiedyś: takie rzeczy to tylko w erze, prawie robi różnicę, zimny Lech, albo trochę zapomniane już kopytko.

Już słyszę te dialogi. Koleś zaczepia cię w bramie i pyta:
-Masz zeta?!
Próbujesz ratować się żartem, zauważając, że nie nosi zwyczajowego stroju:
-A-dresik?
-A-dresik, to ja mam na Gmailu!
No i na złotówce się nie skończy.

Przy okazji kampani reklamowej, zwróciłem uwagę na rysunki Jana Kozy, który odpowiada za stronę graficzną projektu. Zastanawiałem się, skąd ja go znam, aż w końcu znalazłem, Szczepana i Irenkę. 
Poszperałem jeszcze w necie, i z ulgą stwierdziłem, że nie jestem już core targetem (15-25lat) tej kampanii, więc spokojnie mogę ograniczyć mój kontakt z wp.pl do linkowania muzy z ich portalu.

Tyle o zalewie dresików, najlepszy komentarz do zmasowanych kampanii reklamowych, zrobił parę lat temu sam pan Koza, w odcinku Szczepana i Irenki, o promocji bigosu.


Na życiu, trzeba się znać.