Stało się, kot i jego opiekun, oficjalnie porzucili Częstochowę dla Warszawy. Ja powoli przyzwyczajam się do myśli, że jestem tu na razie na stałe. Open Cat natomiast z właściwym sobie wyjątkowym zaangażowaniem, asymiluje się, i zmienia w prawdziwego warszawiaka. Znając jego możliwości przystosowawcze, niedługo będzie miauczał z cwaniackim praskim akcentem.
Boję się, że chce zastąpić Starucha i zostać liderem-maskotką, kibiców Legii Warszawa. Staruch ma nadzór policyjny, a Open Cat ma jeszcze czystą kartotekę i nie tylko potrafi pacnąć łapką w buzię ale i podrapać. Czy to wystarczy?
hehehehehe ;-)
OdpowiedzUsuńWiesz,że trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńCoś widzę,że nagłe zmiany w naszych żywotach rwą do przodu ;)
A we Warszawie też robią zapałki?
OdpowiedzUsuńgratuluje ciesze sie ze masz sie dobrze, i przykro mi bo twoj dzisiejszy wpis tylko mnie utwierdzil w przekonaniu ze to ja bylam kula u nogi, problemem..
OdpowiedzUsuńa kurę zabrałeś? buziaki i powodzenia w stolycy
OdpowiedzUsuńbosz, trzymaj kota z dala od Legii!!!
OdpowiedzUsuńczyli, że wkrótce usłyszymy skandowanie pod pałacem : gdzie jest kot?! gdzie jest kot?!
OdpowiedzUsuńKurę muszę dowieść, zabrakło miejsca w aucie, ale na pewno dołączy do ferajny :P
OdpowiedzUsuńWarszawa Warszawą, a Łódź i tak rządzi:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=orrm8tRnJkY
No cóż, widać trzeba uciekać z tego tonącego okrętu (Czewki) na obczyznę :P
OdpowiedzUsuńPowodzenia w Wawce