Jak każdy, rozsądny mieszkaniec Częstochowy, który miał taką możliwość, ewakuowałem się na weekend z miasta, zostawiając je na pastwę upałów i pielgrzymów. Dlatego nie mogłem się podzielić radosną nowiną:
MAM KURĘ!!!
Udało się w piątek, trzynastego, pod filharmonią. Sorry, Pussycat ale teraz będzie nas troje, plus Kot, oczywiście. Kura ma na imię Zoofia (czyt.: zoofija), ale lubi jak ją nazywam Das Modell Dreiundzwanzig, pozowała do sesji zdjęciowej dla kurawakcji.pl. Planuję ją zabrać na wieś, ale na razie szuka swojego miejsca i oswaja się z kotem:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Gratulacje ze zdobycia kury! :D
OdpowiedzUsuńJa już u siebie na zadupiu północy więc na kurkę szanse zerowe.
a o co w zasadzie chodzi z tymi (tą) kurami(ą)???
OdpowiedzUsuńtaka akcja artystyczna, zdobywasz kurę i robisz z nią fotki w Częstochowie, lub coś innego. Ja oprócz fotek to będę ją z kotem miksował, może.
OdpowiedzUsuńWięcej jest na stronie kurawakcji.pl.
Ale o co chodzi tak naprawdę to nie wiem. Ja po prostu lubię kury, wieśniak jestem ;-P