Z dedykacją dla tych, co już tęsknią z Adamem Małyszem.
Nie będę udawał fana skoków, ale mam swoje wspomnienia związane z Adamem i jego rodzinną Wisłą. Albowiem tam właśnie, po raz pierwszy (i na razie ostatni) spróbowałem, czym jest białe szaleństwo.
No więc leżałem właśnie w zaspie, ciesząc się miękkim śniegiem i tym, że akurat na nikogo nie najechałem. Mocując się z nartami próbowałem się wygrzebać z mojej śniegowej kryjówki, kiedy obok mnie, przeskoczyły jakiś sześcioletni szkrab, wołając z radośnie: MAAAŁYYYSZ!
Miałem ochotę rzucić w niego nartą...
hahaha, pamiętam ten niebieski kombinezon :D
OdpowiedzUsuńNo ja też. Wyglądałem w nim jak przerośnięty Smurf ;D
OdpowiedzUsuń