(Uwaga, dalej będzie o tym co w filmie, więc jak nie oglądałeś, to ci powiem jakie jest zakończenie)
Banksy to, Banksy tamto, jest już tak rozpoznawalnym Anglikiem jak Beckham, a raczej jego street art, bo prawdziwego wizerunku Banksy'ego, nikt nie zna, no prawie nikt. Mam na półce album z jego pracami które sprzedają się za ciężką kasę, co jest główną przyczyną krytyki ze strony środowiska street artu. Sam Banksy ma chyba do tego stosunek bardziej utylitarny, mam kasę, nikt mnie nie zna, nadal robię co chcę. Po obejrzeniu dokumentu, którego był reżyserem, mam do niego jeszcze większy respekt.
Banksy w filmie jest, ale jak sam mówi na początku, dokument jest nie o nim, ale o Thierry Guetta. Thierry to Francuz, mieszkający od lat w USA, z obsesją filmowania wszystkiego. Przynajmniej tak było dopóki nie zainteresował się street artem, a w końcu Banksy'em. Jest zabawnie, poznajemy historię jego życia oraz innych twórców ulicy, aż do momentu kiedy Thierry, prezentuje swój film. Zwrot akcji, jak w dreszczowcu.
Nie opiszę jednak zakończenia, nie czytajcie opisu filmu gdzie indziej, musicie to zobaczyć. Powiem tylko, że nie nazywam się Emsi, jeśli nie jest to kolejna prowokacja Banksego. Nawet jeśli wyrwała się z pod kontroli, to tylko potwierdza to, co chciał przekazać. Każdy może być artystą, a pojęcie sztuki jest bardzo umowne.
P.S.
Angielska telewizja dotarła jednak do artysty, dzięki dokumentowi BBC możecie poznać dzień z życia Banksy'ego.
i trafiło na mojego idola
OdpowiedzUsuńI tak oto kot porusza problem undergroundu. Banksy pojawił się jakiś czas temu. Teraz jest gwiazdą, więc już nie jest undergroundowy?
OdpowiedzUsuńTo jest problem! Tak samo było kiedyś z Bad Brians, The Swans itd. W końcu wszystko trafia do mainstreamu.
Zachowując właściwe proporcje, od jakiegoś czasu rozmyślam na czym ma polegać moja undergoundowość?
W twojej dziedzinie, w Polsce, za życia to wyszła z undergroundu chyba tylko Szymborska. Martwym poetom, łatwiej wyjść z ukrycia. To ciekawe, że żeby wyjść z podziemia, trzeba trafić pod ziemię... Więc chyba, pozostaje Ci życzyć długich lat pod ziemią.
OdpowiedzUsuńżywi poeci też wychodzą z cienia, problem w tym, że dostrzegają ich tylko ludzie widzący cienie oraz koty.
OdpowiedzUsuńOglądałam i muszę przyznać, że łebski ten Banksy, zachowuje twarz underground'owego street artysty nie pokazując jej.
OdpowiedzUsuńA 'retard' Thierry i jego szybka "kariera" rozbawiły mnie, hmmm...zupełnie jak Robert Kuta.
Kuta nie ma takiej kasy na promocje... na szczęście.
OdpowiedzUsuńJako żem pesymistka dodam: jeszcze przyjdzie dzień, że pożałujemy, iż nie mamy Kuty w swoich zbiorach
OdpowiedzUsuńMyślisz, że to taki Nikifor lansu :D
OdpowiedzUsuń