Wczoraj zobaczyłem, świeżo ukończoną częstochowską inwestycję. Otwarcie było chyba dziewiętnastego, kiedy akurat nie było mnie w mieście. Ten nowy obiekt to fontanna. Akurat padał deszcz kiedy, zasuwałem przez Aleje. Nagle, spod parasola, ujrzałem coś co przypomina koszmar cukiernika. Podobno fontanna ma kształt, stylizowany na amonit. Mnie jednak od razu skojarzył się z koślawym tortem weselny, na którym palą się zimne ognie.
Każdy ma prawo do własnej interpretacji, dlatego dziś zrobiłem tę fotkę. Przy okazji przysiadłem na chwile w pobliżu, i obserwował reakcję ludzi. Dzieci są zachwycone, jak zawsze. Tylko jeden chłopczyk, pytał dziadka gdzie poszła dziewczynka z gołębiami (to a propos drugiej, a-lejowej fontanny).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przyjadę do Czewy w czwartek, to się któregoś dnia przejdę zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńDziewczynka z gołębiami jest ładniejsza (chyba że znowu ktoś je ukradł), to trochę dalej w stronę Jasnej Góry.
OdpowiedzUsuńWidziałam ją. Fakt, fajnie wyglądała :)
OdpowiedzUsuń