Firma zesłała mnie na dwa tygodnie, na roboty w Niemczech. Postanowiłem więc zrobić jakiegoś niemieckiego kota. Oczywiście, pierwsza myśl to kot z wąsikiem Adolfa, albo w pruskim hełmie. Niemcy cieszą się z trzeciego miejsca, po co im wypominać historie. Nie widziałem żadnego meczu, więc motywy fußballowe chyba odpadają.
Przed wami najsympatyczniejszy niemiecki kot jakiego znalazłem, bohater książki pana Janoscha, "Ach, jak cudowna jest Panama".
niedziela, 11 lipca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ta wersja trochę...niepokojąca jest :P
OdpowiedzUsuńTe zielone oczy...
Wzorowałem się na oryginale, no ale koty już takie są czasem, niepokojące ;P
OdpowiedzUsuńWow...fajny blog :) Mogę tylko zazdrości inwencji tworczej autorowi :)
OdpowiedzUsuńObejrzalam wszystko i tak sie zastanawiam, jakie pudełko jest pierwowzorem? Mogłbys może podsunąc linka? Nie bardzo kojarzę te zapałki...
Pozdrowienia!
Bez przesady z tą inwencją twórczą :p, koty same do mnie przychodzą,czasem pojawiają się na życzenie czytelników.
OdpowiedzUsuńmarakyo znalazła taką stronę z zapałkami ale jest parę wersji na rynku; nie wiem czy to zadziała:
http://msp.money.pl/zakladam_firme/znaki-towarowe/zapalka;polska;black;cat;safety;match;impregnated,znak,96017.html
Powinniscie podsunac te layouty częstochowskiej fabryce. Myślę, że zblilibyscie razem fortunę na seriach kolekcjonerskich :)
OdpowiedzUsuńDzięki za oryginał.
Z tego co słyszałem o szefie tej fabryki, to spodziewał bym się raczej pozwu, ale nie powiem że o tym nie myślałem.
OdpowiedzUsuń